Uważaj na retro
Tutaj właśnie pisałam o różnicy pomiędzy stylem retro a vintage.
Niezależnie od tego, czy mówimy o stylu vintage czy retro - łączą się z nimi pewne pułapki modowe. Oto one:
1. Nosząc retro od stóp do głów łatwo wpaść w dosłowność, wyglądać na wyrwaną z dawnych czasów. Nie ma się co dziwić - styl retro kojarzy się po prostu staroświecko, czy nawet "prowincjonalnie". Pytanie jakie musisz sobie zadać to czy chcesz wyglądać jak pasjonatka retro (bo np. bardzo lubisz ten styl i jesteś jego fanką) czy może nieświadomie wpadasz w jego klimat i nosząc stare ubrania wyglądajsz jak „ciocia klocia”. (Czy przytoczona starsza para wyglądała modnie? Nie. Ale wiedziała, że wpada w konwencję retro i niosła ją z wdziękiem i dumą).
2. Druga kwestia: retro postarza (znowu zaznaczę: w ubraniu od stóp do głów), wysyła sygnał: nie jestem na czasie. Póki jesteś młoda, pewnie o tym nie myślisz, ale z biegiem czasu może zacząć ci to bardzo przeszkadzać (co jak co ale generalnie lubimy wyglądać młodo). Tutaj złą robotę zrobi np. takie równanie: staromodny fason ciucha + widoczne zużycie np. swetra na guziki i butów = "uboga krewna” (piszę o tym w innym moim wpisie).
Przykładowe zdjęcia, żródło: internet. Poniżej, ja :-)
3. Trzecia pułapka to grzeczna pensjonarka z białym kołnierzykiem lub "dobrze wychowana dziewczynka" czyli styl gospodyni domowej z lat 50 :-) Na pewno kojarzysz charakterystyczne amerykańskie reklamy, gdzie kobieta jawi się jako perfekcyjna pani domu, która czeka z obiadem i kapciami na męża, i wygląda przy tym zawsze idealnie w ułożonej fryzurze, zapinanym na guziki krótkim sweterku i rozkloszowanej spódnicy. Najczęściej w kuchni w fartuszku, przy pralce lub ze szczotką w ręce. Styl przerysowany, w naszych wyemancypowanych czasach nie kojarzący się najlepiej. (*Znasz piosenkarkę Lesley Gore? Rozwijam temat w dygresji na końcu wpisu).
Ryciny ukazujące kobietę, jako doskonałą panią domu. Poniżej Paula, kura domowa w wersji vintage :-)
Sukienka vintage (second hand), buty z szafy mamy, zniszczone jak diabli, więc pewnie też vintage :-) Czerwony dzbanuszek vintage (z domu śp. Babci), garnek z pokrywką - retro.
4. A co z pin-up? To styl retro - seksowny, podkreślający kobiece kształty i przejaskrawiony. Tak, tutaj także łatwo o wpadkę, jeśli sprowadzimy się do obiektu seksualnego. Komiksowy prototyp ultra-seksowych i rzadko występujących u homo-sapiens proporcji 90-60-90 wymyślił nikt inny, jak facet. Poczytajcie o rysowniku Charlesie Gibsonie oraz Georgu Petty... Cechy charakterystyczne stylu pin-up: seksapil, zawsze podkreślona wysoka talia, spódnice z koła, krótkie topy, kuse szorty, wyeksponowane nogi i biust (w biustonoszu push-up w szpic), jako dodatki opaska w groszki, czerwona szminka, buty na obcasie.
Komiksowa wizja artystyczna kobiety doskonałej o szpiczastym biuście i w pończochach samonośnych…
Sex sells - czyli reklamy papierosów wykorzystujące kobiece atuty przykuwające uwagę (współczesnym odpowiednikiem są reklamy pił mechanicznych i opon samochodowych z wizerunkiem roznegliżowanych modelek). Poniżej ja, w wersji pin-up :-)
Sukienka vintage (second hand), złote buty z szafy mamy (chodziła w nich na imprezy jak byłam w podstawówce :-) Barek - egzemplarz totalnie vintage! Wino i szampan niestety rocznik z XXI wieku :-)
Kończąc ten wpis dodam, że czasami mam dylemat, gdy szafie klientki znajduję piękną skórzaną torebkę, zakurzoną i miejscami przytartą, ale wymagająca tylko lekkiej renowacji. Widać po stylu, że ma dobre 40 lat i czuję do niej zbyt wiele szacunku, aby tak po prostu rekomendować oddanie jej w anonimowe ręce. Czasami w takich sytuacjach zalecam klientce sprzedanie jej prawdziwej fance vintage. Ale lepsze rozwiązanie to połączenie starego z nowym by stworzyć zupełnie wyjątkowy zestaw. Ubranie vintage lub styl retro świetnie wyglądają założone do współczesnych i trendowych ubrań - na ich tle mają szansę pokazać swoją unikatowość.
O tym w kolejnym wpisie.
P.S. *A teraz dygresja feministyczna o piosence Lesley Gore z roku 1963.
Stereotypowe przedstawianie kobiet, które jako cel życiowy stawiały sobie poznanie bogatego męża, któremu mają podawać kapcie i być ozdobą u jego boku nie zawsze spotykało się z cichym przyzwoleniem ze strony kobiet. Lesley śpiewa o niezgodzie na uprzedmiotawianie kobiet piosenkę - manifest “You don’t own me”.
Posłuchaj. Tu wersja z 1963 roku śpiewana przez młodziutką Gore.
Wyciskacz łez, bo mija czas a my wciąż walczymy o swoje prawa, wciąż bijemy w głową szklany sufit, jedynie 1/4 kobiet w rządzie stanowią kobiety... Przykłady można mnożyć i tym bardziej gorzko brzmi ta piosenka…
Wersja z 1988 roku brzmi jeszcze bardziej przejmująco. A modowo - to wehikuł czasu i lata ‘80 w swoim stylowym szczycie. Aaaach, te poduchy w ramionach bluzek, błysk, błyszczący makijaż i tapirowane włosy - ogląda się to z ogromną przyjemnością…
You don't own me,
I'm not just one of your many toys
You don't own me,
Don't say I can't go with other boys
Don't tell me what to do,
Don't tell me what to say,
Please, when I go out with you
Don't put me on display, 'cause
You don't own me,
Don't try to change me in any way
You don't own me,
Don't tie me down 'cause I'd never stay
I don't tell you what to say,
I don't tell you what to do,
So just let me be myself,
That's all I ask of you
I'm young and I love to be young,
I'm free and I love to be free,
To live my life the way I want,
To say and do whatever I please
And don't tell me what to do,
Don't tell me what to say,
And please, when I go out with you
Don't put me on display
I don't tell you what to say,
I don't tell you what to do,
So just let me be myself,
That's all I ask of you
I'm young and I love to be young,
I'm free and I love to be free